piątek, 13 czerwca 2014

Homofanaberie...

„Oto przychodzicie przez namiętność
do mężczyzn zamiast do kobiet.
Tak, jesteście ludem występnym!”
(tł. Koranu wg. J.Bielawskiego 7,81)


Miałem zamiar zwrócić uwagę szanownych czytelników (choć pewnie ze względu na częstotliwość mych wpisów nie mam ich wielu) na ten temat już na początku maja. Wtedy to właśnie na Placu Zbawiciela w naszej stolicy, montowano tęczę o której w całym kraju było głośno. Byli i przeciwnicy tejże instalacji, byli także gorąco (czy może bardziej „ciepło”) ją popierający. Szum już z lekka przeminął, tęcza stoi wbrew sprzeciwom i za publiczne pieniądze... Sorry, mamy taki klimat...

 W międzyczasie objawił się austriacki transwestyta, który zwyciężył w (niskich lotów) konkursie Eurowizji. Media i portale społecznościowe obiegły obrazki „baby z brodą”, choć dla mnie jest to raczej facet w sukience (jest różnica!).

Polska społeczność muzułmańska zajęta raczej swoimi sprawami (o których wspomniałem w poprzednim wpisie) przyjęła te sensacje bez większego echa i to w sumie dobrze – zawsze mogłaby się znaleźć jakaś „salafitka”, która w programie „Uwaga” opowiadałaby jak to będzie ścinać głowy. 

Mnie jednak w jakiś dziwny sposób cała ta homopropaganda, ta kulturowa postępowość spokoju nie daje. Bowiem podstawowa wartość każdej społeczności (zwłaszcza muzułmańskiej) jaką w mojej opinii jest rodzina, zdaje się być spychana na bok  jako zaściankowa... Tłumaczy się nam, że kochać każdy może...  jeden lepiej a drugi ...inaczej, że dewiacje (jeszcze kilkadziesiąt czy nawet kilkanaście lat temu zwane zboczeniami) są całkowicie normalne i należy je akceptować. 

Niepokoi mnie fakt, że wpaja się to także naszym dzieciom. Z nieukrywanym zdziwieniem czytałem o „coming oucie” jednego z bohaterów popularnej wśród dzieci kreskówki, bo jest to „zabawne i rozczulające”... Zaś na formularzu rekrutacyjnym w jednym z polskich przedszkoli zamiast rubryk „ojciec” i „matka” widnieje „rodzic 1” i „rodzic 2” – cóż za dyskryminacja – wszak rodzic 2 jest drugim w kolejności! :)

Być może jestem zacofany... Być może mam na oczach islamsko-nacjonalistyczno-homofobiczne klapki. Być może moja fobia tak bardzo mnie zaślepia... Ale... No właśnie... Ciekawostką jest dla mnie samo określenie: homofobia. Albowiem fobia to lęk irracjonalny, ja zaś uważam, że moje obawy nie są irracjonalne, a wręcz przeciwnie, są całkowicie zasadne. Podważanie roli rodziny jako fundamentu społeczeństwa jest niepokojące i nigdy w imię tolerancji nie będzie mojej zgody na propagowanie wspomnianych wynaturzeń.

Patriota Virtual